Krajewska Krystyna Halina z d. Dymowska (1927...
Krajewska Krystyna Halina z d. Dymowska (1927 - 2021)
ps. „Kaśka”
ur. 3.07.1927 r. w Warszawie, córka Juliana (1904-1971) i Stefanii (1902-1987) , rodzeństwo Janina, Zygmunt, Zbigniew i Janusz.
Zmarła 05.12.2021 r. w Słupsku, spoczywa na starym cmentarzu Sektor 15B Rząd 11 Nr grobu 5
W październiku 1940 r. trafiła do Szarych Szeregów, brała udział w działaniach dywersyjnych, w czasie Powstania Warszawskiego trafiła do oddziału uczestniczącego w próbie odbicia obozu koncentracyjnego na Gęsiówce, po 11 dniach walki trafiła do niewoli, do obozu przejściowego w Pruszkowie, dalej do obozu koncentracyjnego w Buchenwaldzie, następnie do Altenburga (przymusowe prace w fabryce amunicji), a po odkryciu sabotażu, tzw. „braków” („auschutz”), przeniesiona do cięższych prac w „Bau-Kommando”, gdzie doczekała wyzwolenia w 1945 r.; po wojnie, w czerwcu 1945 r. na stałe zamieszkała w Słupsku. Odznaczona Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski, Krzyżem AK oraz Medalem „Za Warszawę”.
O swoich losach opowiada sama pod pseudonimem “Kaśka” Przeczytajcie!
Mieszkaliśmy w Warszawie. Tato mój pracował w fabryce platerów Braci Henneberg na ulicy Wolskiej 17. Dużo tam nie zarabiał, tak że nie przelewało się w naszym domu. Kiedy w 1937 r. tatuś jako legionista otrzymał odznaczenie za udział w wojnie, a było to 200 zł rocznie, krótko żyło nam się lepiej. W 1939 roku, gdy wybuchła wojna, my mieszkaliśmy na Wolskiej, gdzie wtedy przeważała architektura drewniana. W pierwszych dniach wojny straciliśmy dom wraz z całym dobytkiem rodziców. Dostaliśmy mieszkanie na starym mieście przy ul. Świętojańskiej 29/31, gdzie w trzech pokojach mieszkały trzy rodziny; było bardzo ciasno. Uczęszczałam do szkoły podstawowej przy ul. Bema, tam ukończyłam siedem klas. Wychowawczynią moją była P. Jasiobęcka, która wciągnęła mnie do Szarych Szeregów. Po ukończeniu szkoły podstawowej w 1942 r., za pośrednictwem tej pani, skierowano mnie do AK. Złożyłam przysięgę w obecności mojej pani oraz dr Jaruckiego, nie wiem czy było to jego nazwisko, czy pseudonim.
I tak zaczęła się moja praca konspiracyjna: roznoszenie ulotek, przekazywanie wiadomości, przenoszenie broni, pisanie na murach znaków Polski Walczącej, wysyłanie paczek do obozów jenieckich. Pobierałam tajne nauczanie w szkole handlowej przy ul. Chłodnej.
Kiedy wybuchło powstanie, nie dotarłam do mojej placówki, którą miałam wyznaczoną na Tamce. Zgłosiłam się do najbliższego zgrupowania, które mieściło się przy ul. Dzielnej 63 i tu brałam udział w powstaniu. W jedenastym dniu powstania, dostałam się do obozu przejściowego w Pruszkowie.
Z Pruszkowa przewieziono nas do Oranienburga, gdzie po spędzeniu jednej nocy zostałyśmy przewiezione do Ravensbrück. Byłam tam sześć tygodni, potem zostałyśmy skierowane do obozu Buchenwald w Altenburgu, do fabryki amunicji, gdzie byłam do zakończenia wojny.
Wyzwolili nas Amerykanie i umieścili w barakach po pracownikach wolnościowych. Wkrótce zostałam skierowana do szpitala z rozpoznaniem „opuchlizna głodowa”. Po kilku dniach miałam być wysłana do Szwecji, gdzie mieli mnie leczyć. Kiedy powiedziałam to jednej współwięźniarce, ta odradziła mi wyjazd, mówiąc że wezmą mnie do pufu /dom publiczny/. Ja uwierzyłam i pierwszym transportem przyjechałam do Polski.
Po przyjeździe do Warszawy poszłam na ul. Pawią, gdzie wcześniej mieszkałam. Myślałam, że będzie tam kartka o jakimś kontakcie z rodziną, nie było nic. Spotkałam panią Adamczewską, która zaprosiła mnie do swego mieszkania. Po umyciu się i położeniu spać, ta pani poszła na NKWD zgłosić, że ma akówkę w domu. Zwierzyła się sąsiadce, która przystawiła drabinkę, obudziła mnie i zabrała do swojego mieszkania. Kiedy oni przyjechali, nie było mnie w jej mieszkaniu, i tak ocalałam. Sąsiadka, która mnie ocaliła, wieczorem zaprowadziła mnie na kolejkę WKD i tak dobrnęłam do cioci, która mieszkała w Komorowie. Od cioci dowiedziałam się, że mama z siostrą są w Głownie, a tatuś wyjechał na Ziemie Odzyskane do Słupska. Napisałam list do mamy. Ona szybko przyjechała i z nią pojechałam do Głowna.
Za dwa dni był transport do Słupska i tym transportem 24 czerwca 1945 r. przyjechałam do tatusia. I tu było moje zaskoczenie. Mój kochany tatuś pracował w UB jako rusznikarz, gdyż podał swój zawód wyuczony. Po jakimś czasie rozgrzeszyłam go z tego postępowania. Mieszkaliśmy na ul. Kilińskiego 35, mieliśmy trzy pokoje z kuchnią, ubikacja na korytarzu, łazienki nie było, ale był to dla nas luksus. Najgorzej było z żywnością, sklepów nie było, pierwszy sklep otworzył pan Kamiński przy ul. Wojska Polskiego 1. Ja poszłam do pracy w stołówce starostwa na rogu ulic Wojska Polskiego i Starzyńskiego (późniejszy budynek pogotowia). Kiedy trochę się poprawiłam, bo po powrocie ważyłam 36 kg, pan Domaradzki przeniósł mnie do teatru jako kasjerkę, gdzie pracowałam do chwili otwarcia restauracji przy dworcu PKP. Tam kucharzem był pan Jan Czarnecki, który dowiedział się, że mam anemię i on wyleczył mnie z niej. Mielił wątrobę i surową kazał mi jeść.
04.06.1946 r. wyszłam za mąż /za Henryka Krajewskiego - przypisek eas/ i zamieszkałam na ul. Rybackiej 15, było to mieszkanie dwupokojowe, ale było nam bardzo dobrze. Po jakimś czasie przeprowadziliśmy się na ul. Kilińskiego 20 i tu urodziłam swoje pierwsze dziecko (Tadeusz). Kiedy dowiedziałam się, że jest wolne mieszkanie, tu gdzie mieszkali rodzice, przeprowadziłam się też na Kilińskiego, ale nr domu był 35. Byłam bliżej rodziców. Pracowałam w PSS na lotnisku w Redzikowie, później w Szkoleniowych Zakładach Obuwia przy ul. Jaracza i w Północnych Zakładach Obuwniczych, przy których budowie pracowaliśmy. Pracowałam do 1979 roku, wtedy przeszłam na rentę chorobową.W tamtym czasie wyjechali moi rodzice, a ja zajęłam po nich mieszkanie na ul. Krajewskiego i tu mi było bardzo dobrze, miałam dwa pokoje i wszystkie wygody. Ale ja chyba urodziłam się pod złą gwiazdą, bo nigdy nie mogę się cieszyć z dobrego. W 1974 roku mąż dostał zawału serca, ja zaczęłam też chorować. Dzieci moje stopniowo odchodziły z domu. Najpierw ożenił się syn Bogusław, następnie Tadeusz, po nim Włodzimierz. Ostatnia wyszła za mąż córka Henryka, która mieszkała razem z nami. Kiedy syn Włodzimierz dostał mieszkanie w Łodzi, scedował książeczkę mieszkaniową na mnie i w ten sposób zamieszkałam na ul. Andersa. Był to początek lat 80. i tu mieszkam do obecnej chwili. Jestem bardzo zadowolona i znów moja nieszczęśliwa gwiazda w 1996 r. się odezwała. Umiera mój mąż, zostaję sama. /.../
Mam 82 lata /rok 2008/ pojechałam do Warszawy, gdzie mam dwie bratowe, bo z pięciorga rodzeństwa zostałam sama. Jedna z moich bratowych zaproponowała, aby zostać w Warszawie, ale ja jej powiedziałam, że Warszawa mi się nie podoba, gdyż najładniejszy jest mój Słupsk i gdyby pałac mi dawali w Warszawie nie opuszczę mojego miasta, do którego przyłożyłam rękę żeby było takie jakie jest. Rosjanie przecież zniszczyli prawie całe miasto, pozostało tylko kilka ulic, a teraz ono znowu jest piękne.
Czuję, że żadnego miasta innego nie pokocham tak, jak kocham moje drugie miasto życia, gdyż zawsze pierwszym będzie miasto mojego urodzenia – Warszawa, do której bym już nie wróciła. Ale najważniejszym moim miastem, w którym położę moje prochy jest to, w które włożyłam dużo mojej pracy. Tu założyłam rodzinę i tu urodziły się moje dzieci.Tu przechodziłam radości i smutki moich młodzieńczych lat. Tu się zestarzałam, tu patrzę na rozkwit mojego kochanego miasta. Na wszystkich nowych przyjaciół, których zyskałam w ostatnich latach, którzy pomagają mi w ciężkich chwilach mojego życia. To wszystko spowodowało, że tak bardzo pokochałam Słupsk i od 1945 roku do chwili obecnej nie opuszczam go. Dlatego tak długo żyję i według jednego z naszych wieszczy: „Starych drzew się nie przesadza” . Kaśka
źródła:http://inspiruj.org/wp-content/uploads/2015/07/gazeta.pdf; http://bibliotekacyfrowa.eu/Content/579/MOJ%20NOWY%20DOM.pdf
https://gp24.pl/powstanie-warszawskie-wstrzasajacy-wywiad-z-kaska-ze-slupska-ktora-walczyla-w-powstaniu-film/ar/4780597
https://plus.gp24.pl/rozmowa-z-krystyna-krajewska-uczestniczka-powstania/ar/12322338
https://gdansk.tvp.pl/43747338/obchody-rocznicy-wybuchu-powstania-w-slupsku
https://naszahistoria.pl/z-powstancow-warszawskich-zostala-garstka-wsrod-nich-kaska/ar/9172122
https://www.youtube.com/watch?v=QLhH3c2HdVM
https://www.1944.pl/powstancze-biogramy/krystyna-dymowska,9315.html?fbclid=IwAR3D3FuRFsCTIFUe__5zk69Tc8WYfqXTI_nHKx6Ol3QDS0kIMlbri7UOVNs
zebrała ewa alicja slomska